czwartek, 19 maja 2011

Ivan Komarenko

Gdy Ivan Komarenko pukał do drzwi znanych wytwórni fonograficznych w Polsce, trzymając w ręku płytę z piosenką "Jej Czarne Oczy" nikt nie brał go na poważnie. Tłumaczono mu, że kariery w Polsce nie zrobi głównie ze względu na rosyjski akcent, a ów utwór z pewnością nie spodoba się publiczności. Ivan Komarenko jednak się nie poddał.
Ivan Komarenko

Gdyby należał do osób które biorą sobie do serca wszystko, co o nim mówią, prawdopodobnie jego kariera muzyczna zostałaby zduszona w zarodku. Do takich osób Ivan jednak nie należy.

Urodził się 12 kwietnia 1976 roku w Rudnogorsku, na Syberii. Jego dzieciństwo nie było kolorowe i beztroskie. Mieszkał w domu bez ogrzewania i ciepłej wody. Wychowywała go mama, a gdy szła na nocną zmianę do pracy, opiekę nad chłopcem przejmował wujek. W jego wykonaniu polegało to głównie na urządzaniu libacji alkoholowych w towarzystwie różnych kobiet, które sprowadzał do domu. Chłopiec często też był bity.

Te dramatyczne wydarzenia z dzieciństwa umocniły charakter Ivana i sprawiły, że chłopiec już w młodym wieku nauczył się walczyć o swoje. Zdolność do śpiewu odkrył bardzo wcześnie. W wieku 14 lat przyłączył się do kazachskiej kapeli Metronom. Rodzina nie była z tego zadowolona. Artysta kojarzył im się z narkomanem, alkoholikiem, rozpustnikiem, nie chcieli by Ivan śpiewał i zadawał się z tego typu ludźmi. W dodatku w szkołach obowiązywał przepis, że uczniowie nie mogą po godzinie 21.00 wychodzić z domu, a koncerty na dyskotekach z kapelą zaczynały się mniej więcej o tej właśnie porze. Ivan nie poddał się, postępował na przekór innym i po jakimś czasie doszedł do wniosku, że muzyka jest tym, co chce robić w życiu.

- Czułem wewnętrzną potrzebę śpiewania - powiedział na łamach "Tygodnika Wileńszczyzny". - Miałem w sobie upór, który pozwalał mi trwać przy tym, co lubiłem robić. Musiałem pokonać wiele przeszkód, by wejść na estradę i zdobyć serca publiczności.

Rok później wyprowadził się z domu rodzinnego i zamieszkał w Bracku. Rozpoczął tam nauki w szkole muzycznej. Interesował go głównie śpiew, ale że był jeszcze młody i przed mutacją głosu, postanowił zamiast tego dąć w trąbkę na wydziale instrumentów dętych. Nauki nie ukończył. Po jakimś czasie wyjechał do Moskwy w poszukiwaniu lepszego życia. Tam poznał chorą na stwardnienie rozsiane dziewczynę o imieniu Ina. Opiekował się nią, odprowadzał do ośrodka terapeutycznego, a ta w podziękowaniu zapewniała mu dach nad głową. W tamtym okresie bardzo przeżywał śmierć przyjaciela, który padł ofiarą fali w rosyjskim wojsku. To wydarzenie sprowadziło go na drogę wiary. Gdy dzięki Inie dowiedział się o zlocie młodzieży w Częstochowie, postanowił tam pojechać.

Podczas wyprawy na Jasną Górę Ivan zachwycił się Polską. Jedno z jego najmilszych wspomnień z Częstochowy to spacer po klasztornym ogródku. Piękno natury robiło na nim wielkie wrażenie, gdyż na Syberii mógł tylko o czymś takim pomarzyć. Zapragnął zamieszkać w Polsce i rozpocząć tutaj studia. Początkowo pomagał w prowadzonym przez siostry zakonne zakładzie dla osób niewidomych w podwarszawskich Laskach. Mieszkał tam przez pół roku, miał zapewniony własny pokój, jedzenie i ubranie. Języka polskiego uczył się we Wrocławiu w szkole dla cudzoziemców, do jego opanowania wystarczył Ivanowi zaledwie rok. Następnie podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim, na Wydziale Filologii Języka Polskiego.

Na piątym roku studiów postanowił powrócić do swojej pasji i na poważnie zająć się karierą muzyczną. Zgłaszał się na wszelkiego rodzaju castingi i szukał ludzi do wspólnego grania. Pojawił się m.in. w programach telewizyjnych "Droga Do Gwiazd" i "Szansa Na Sukces", jeszcze większy rozgłos przyniósł mu występ w show Michała Wiśniewskiego "Jestem Jaki Jestem", w którym dotarł niemalże do finału. Udało mu się również znaleźć zespół. Ivan po prostu wszedł do jednej ze znanych warszawskich kawiarni i spytał czy nie potrzebują wokalisty. Następnego dnia śpiewał już standardy jazzowe z zespołem Delfin.

Koledzy z zespołu specjalnie na potrzeby "Jestem Jaki Jestem" napisali Ivanowi kilka piosenek. Niestety popularny program jeszcze nie otworzył mu drzwi do kariery. W tamtym okresie powstał utwór "Jej Czarne Oczy", jednak nikt nie był zainteresowany współpracą z formacją. Nie zrażając się tym, grupa podjęła decyzję o kontynuowaniu działalności na własną rękę. Ivan spędzał godziny na telefonie, przekonując stacje radiowe, iż piosenka z czarnymi oczami w tytule to rzecz warta ich zainteresowania. Współpracę podjęły wtedy głównie rozgłośnie lokalne. Niedługo potem Ivan dostał angaż w serialu "M Jak Miłość" jako Sasza, pokonując w castingu 53 innych kandydatów. Poczuł, że szczęście mu dopisuje i po raz kolejny zapukał do drzwi wytwórni fonograficznych. Te jednak, nadal były głuche na jego argumenty i każda po kolei odprawiła go z kwitkiem w ręku.

Tymczasem singel "Jej Czarne Oczy" wydany pod szyldem Ivan i Delfin zaczął podbijać serca słuchaczy i gościć na antenie wielu rozgłośni radiowych. Pojawiły się pierwsze propozycje koncertów, niestety w tamtym czasie zespół nie posiadał jeszcze menedżera i stawki za występ nie były zbyt wysokie. Wkrótce miało się to zmienić. W 2004 roku utwór stał się hitem w całej Polsce. Rok później zespół otrzymał propozycję zagrania na festiwalu Eurowizji. Wykonał na nim piosenkę "Czarna Dziewczyna".

Rozdzwoniły się telefony od wytwórni płytowych, ale grupa postanowiła działać niezależnie i w 2005 roku ukazała się ich debiutancka płyta "Czarne Oczy". Krytycy muzyczni zarzucali zespołowi schlebianie niskim gustom i określali ich muzykę jako disco polo. Ivan niespecjalnie się tym przejął.

- Staram się przekazać wszystko to, co najlepsze, aby ludzie mogli zakochać się dzięki mojej muzyce. Czy to jest złe? - oznajmił w rozmowie z Sewerynem Domagałą. - Dochodzi do nas wiele głosów, że ludzie się w sobie zakochiwali, gdy słyszeli "Czarne Oczy". Dla mnie to jest najważniejsze. Wystarczy mi tyle.

Jeszcze większe kontrowersje wywołał udział zespołu w kampanii wyborczej Samoobrony. W oficjalnym oświadczeniu Ivan przekonywał, że nie ma to nic wspólnego z udzieleniem poparcia Andrzejowi Lepperowi, a koncerty mają wymiar czysto komercyjny. Nie przekonało to basisty zespołu Ivan i Delfin, Wojtka Olszewskiego, którego na piknikach wyborczych musiał zastąpić muzyk sesyjny.

W 2007 roku miały miejsce dwa ważne wydarzenia w karierze Ivana. Wystąpił w popularnym show "Taniec z Gwiazdami" i rozwiązał współpracę z zespołem Delfin. Powód? Postanowił rozpocząć karierę solową i wydawać płyty pod własnym nazwiskiem, grupa zaś kontynuowała karierę z wokalistką Aishą.

- Nadal pozostaję artystą niezależnym i bardzo to cenię - powiedział Ivan portalowi Wiadomości24.pl. - Wytwórnie dzwonią do mnie proponując współpracę. Ja odmawiam, bo teraz już sam potrafię zarobić i zadbać o siebie. Mam nadzieję, że sporo młodych ludzi uwierzy w siebie i przestaną liczyć na wsparcie firm fonograficznych, a wtedy nie my będziemy do nich pukali, tylko oni do nas.

W 2008 roku Ivan napisał utwór na specjalne życzenie ojca Tadeusza Rydzyka z Radia Maryja. Utwór "Tak Mówił Papież" powstał w związku z 30. rocznicą wyboru Jana Pawła II na Tron Piotrowy. Piosenka wielokrotnie gościła na antenie Radia Maryja, a teledysk, który powstał w jednym z domów dziecka, gościł na antenie telewizji Trwam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz